„Zimna wojna” została nominowana do Oscara aż w 3 kategoriach. Jako film obcojęzyczny, za najlepszego reżysera i za najlepsze zdjęcia (dla Łukasza Żala). 24 lutego dowiemy się, czy reżyser Paweł Pawlikowski dostanie kolejną, drugą już statuetkę.
Tajemnica statuetki Oscara
Statuetka przedstawia nagiego rycerza, trzymającego miecz. Dlatego Oscara nazywa się także Złotym Rycerzykiem. Stoi on na piedestale uformowanym w rolkę filmową z pięcioma klatkami, które symbolizują pięć pierwszych branż, nagrodzonych przez Akademię Filmową: Aktorów, Scenarzystów, Reżyserów, Producentów i Techników.
Podobno wszystkie figurki Oskara trzymane są pod kluczem, w sekretnym miejscu. O dziwo nie jest on wykonany ze złota, ale z brązu. Za to jego powierzchnia pokryta jest 24-karatowym (czystym) złotem. Na wykonanie statuetek potrzeba około 7 dni. Związane to może być z tym, że każda jest wyjątkowa i posiada własny numer seryjny. Z kolei sposób transportu statuetek z Chicago do Los Angeles owiany jest tajemnicą, ponieważ w przeszłości kilkukrotnie dochodziło do kradzieży Oscarów. Amerykańska Akademia Filmowa zastrzega sobie także prawo do nieinformowania ile Oscar jest tak naprawdę wart. Mimo to, pojawiły się spekulacje na temat jej wartości i zgodnie z tym, co podają niezależni jubilerzy, kwota jaką potrzeba na wyprodukowanie statuetki nie przekracza 350 dolarów.
Polskie nominacje
W 2015 r. reżyser Paweł Pawlikowski zdobył pierwszą Nagrodę Akademii Filmowej. Nagrodzono go za film „Ida” w kategorii film nieanglojęzyczny. Nie był to pierwszy Oscar dla Polaków. Do tej pory zdobyliśmy kilkanaście statuetek i kilkadziesiąt nominacji. W przeciągu ostatnich lat Polacy otrzymali aż trzech Złotych Rycerzyków: w 2005 r. za muzykę Jan A. P. Kaczmarka do „Marzyciela”, w 2000 r. za całokształt twórczości Andrzeja Wajdy oraz w 2015 r. za wspomnianą już „Idę”.
Melodramat o emigracji
„Zimna wojna” osadzona jest w latach stalinizmu, ale niewiele „opowiada” o życiu w tamtym okresie. Postacie główne to: Zula – pieśniarka „Mazowsza” i Wiktor, -dyrygent. Ciekawostką jest fakt, że są to imiona rodziców reżysera, którym zadedykował cały film. Pawlikowski wspomina, że: „rodzice byli nietypową parą. Ich związek i życiowe zakręty – rozstania, powroty, wyjazd za granicę… Ich skomplikowana miłość jest dla mnie jak gdyby matką wszystkich historii miłosnych”. Film nie jest jednak zwykłym melodramatem. Można w nim znaleźć celne spostrzeżenia dotyczące emigracji. Pawlikowski pokazuje, jak zmienia się człowiek po opuszczenia znanego mu kraju. Znów nawiązuje do ojca, który: „W Polsce był twardy, dowcipny, niczego się nie bał. A w Niemczech zobaczyłem człowieka trochę zagubionego, który drżał przed jakimś urzędnikiem w banku, nie wiedział, jak się bierze kredyt czy płaci podatki. W obcym świecie i języku stracił pewność siebie, urok, dowcip. Coś takiego dzieje się w filmie”.
Nieznośna lekkość „Zimnej wojny”
Wielu krytyków próbuje zrozumieć „Zimną wojnę” poprzez porównanie filmu z książką Milana Kudery „Nieznośna lekkość bytu”. W obu przypadkach o losach bohaterów decyduje przypadek i historia. Podobny jest sposób pokazania rzeczywistości: poszczególne sceny są chaotycznymi klatkami z życia dwójki bohaterów, którzy „nie mogą ze sobą żyć, ale i nie potrafią żyć bez siebie”.
„Lekkość” filmu Pawlikowskiego nie polega na lekceważeniu „ciężkości” życia, ale na braku bezpośredniego pokazania okrucieństwa wojny, czy śmierci. To, co „ciężkie”, trudne znika między scenami, a w pamięci zostaje tylko kilka zdjęć i ludowa muzyka.
Zespół pieśni i tańca „Mazowsze” w latach 70.
Dwa serduszka, cztery oczy
Jednym z charakterystycznych motywów filmu jest piosenka „Mazowsza”, napisana w czasach PRL-u przez Tadeusza Sygietyńskiego (muzyka) i Mirę Zimińską-Sygietyńską (adaptacja tekstu ludowego).
W „Zimnej wojnie” można usłyszeć tą piosenkę w aż czterech wersjach: śpiewaną przez małą dziewczynkę, zespół „Mazowsze” oraz przez aktorkę Joannę Kulig (po polsku i francusku) w aranżacji jazzowej.
Po sukcesie filmu, piosenka stała się rozpoznawana na całym świecie. Powstał cover w języku angielskim, który nagrała Joanna Maria Lea. Przed nią śpiewało tą piosenkę wielu polskich artystów: Anna Maria Jopek, Urszula Dudziak z Grażyną Auguścik, czy Magda Umer.
Polacy mocno wierzą w sukces „Zimnej wojny” i szansę na kolejnego Oscara. Pochlebne recenzje międzynarodowych krytyków i ogromne zainteresowanie filmem sprawiło, że w napięciu odliczane są dni do finałowej gali Oscarów.
Źródło:
https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/oscary
https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/